Nominacja od Dasha. :)

22 odpowiedzi na “Nominacja od Dasha. :)”

Ja natomiast potrzebuję pewnej rady.
Z zimnymi cieczami już mogę pracować, ale potrzebuję porady, jak przejść z zimnego na gorące.

O, fajnie.

Ej, Looola,
a ty do mnie nie chcesz przyjechać,
i mi kawy pomielić?

Ja taki ręczny mam,
na korbkę.
Rączki sobie poćwiczysz…
😛

Odwagę w nalewaniu podziwiam,
serio.
Ja zdecydowanie wolniej to robię.

Też czujników nie używam.
Dla siebie lub bliskich to paluszek wystarcza.
Ale muszę się w baterię zaopatrzyć,
bo oficjalnie to z czujnikiem tylko i wyłącznie.

A z tym sypaniem z tego młynka,
to nie można przechylić go nad szklanką po prostu?

@Mara, jak? Na raz ino porządnie 😀 jak ja.
Jeśli umiesz nalewać zmne, to tak samo i z ciepłym tylko trzeba minimalnie bardziej uważać.
Ja się nauczyłem szybko, bo miałem takiego stresa, ze rozleję, że nie rozlałem i poszło dobrze :D.

Dashu, pewnie, że Cię nauczę. 🙂 Może jakoś bardzo trudne to nie jest, chociaż zdecydowanie wolę czajnik elektryczny, ale wczoraj nie mogłam go znaleźć.
Sanklip, no pewnie, że chcę przyjechać.
A kawę czekoladowo-orzechową kupowałam w Stokrotce.

Czajnik gazowy!
@Pajper, widziałeś to? 😀
@Lola Wytrwała jesteś! Mnie by się nie chciało młynka włączać.

Też wolę elektryczny, ale z gazowym nie bardzo trudno. No, czasem iskrownik wolniej zaskakuje. 😉 Znam, znam. 🙂 Sympatyczny wpis.

Polecam, żebyś mieliła w młynku na zmianę kawę orzechową i nie aromatyzowaną. Te olejki mogę zepsuć młynek. Ale tak, to dobra. 😀

Mniam, uwielbiam ten dźwięk oraz aromat kiedy woda jest wlewana do szklanki lub kubka z kawką i to się tak fajniutko roznosi po pokoju

Jeśli czajnik z dziubkiem ma gwizdek, to mamy taki.
Mamy płytę indukcyjną, z czego jestem średnio zadowolony, bo dotykowa jest w całości.
Mamy też kuchnię gazową, ale nikomu się nie chce iść do piwnicy.
Mój tata jej faktycznie używał, ale nie żyje już od jakiegoś czasu.

Mara
Co do nalewania to polecam ułożyć sobie rękę pierścieniowo na szklance po uprzednim ogarnięciu, że leje się do szklanki, a nie poza i w taki sposób odmierzasz sobie ile gorącego płynu się nalało. Po prostu czujesz na wysokości szklanki i wówczas ani czujnik ani palec nie jest potrzebny. Co do czajnikówgazowych to ja w zasadzie głównie takich używałem, teraz używam albo elektrycznego albo ekspresu do kawy 🙂 wszystko jest do wyuczenia. Mnie się osobiście wydaje, że te czujniki cieczy robią z nas takich biednych niewidomych, a za takiego nie zamierzam uchodzić.

Hmm, o sposobie pierścieniowym nie słyszałem.
Mógłbyś mi powiedzieć, jak to się robi, bo nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.

Ten sposób pierścieniowy polega chyba na tym, co by dłonią, a w zasadzie jej powieżchnią wyczuć po tym, gdzie i jak mocno kubek umt. Szklanka są ciepłe. Co do czujników. Nie jest tak, że chce się tym z nas zrobić bidniuśkich ślepaczków, tylko jak przyjdzie do ciebie ktoś w gości, to raczej ja sobie nie wyobrażam grzebać czy to czystym czy o zgrozo brudnym paluchem po wnętrzu szklanki/ kubka. Sobie robiąc, jak najbardziej można paluchem, i tak też robię. Jednak gdy przychodzi do mnie ktoś, kto bywa żadko, to nie ma opcji. Teraz w zasadzie moja luba te gorące napoje nam zwykle robi, i nie że z mojego lenistwa, tylko ona jakoś tk bardziej się w tym lubuje.

Skomentuj damianzegarek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink